Cześć!
Może jesteś tutaj po raz pierwszy, może obserwujesz mnie już od dłuższego czasu, ale jak przystało na pierwszy wpis na bloga, wypadałoby się przywitać. Jestem Karolina, mieszkam na Śląsku w niewielkiej miejscowości… no dobra, mieszkam na wsi! Ma to swoje plusy i minusy, ale mimo wszystko lubię to miejsce. Przez kilka lat próbowałam życia w mieście, ale serce zawsze ciągnęło na wieś! W maju skończę 25 wiosen – choć wcale się na tyle nie czuję. Moje życie prowadziło mnie różnymi drogami i doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem teraz i zaczynam się czuć naprawdę spełniona! Jak wiecie, robię zdjęcia i z tego żyję. Jak doszło do tego, że w ogóle mam firmę i swoje studio fotograficzne? Jak zaczynałam? Czy było łatwo…?
Fotografia w moim życiu zawitała, gdy miałam 11-12 lat. Wcześniej też już robiłam zdjęcia takim małym kompakcikiem, do momentu aż koleżanka ze szkoły kupiła sobie prawdziwą lustrzankę… wtedy to przepadłam. Moja mama nie miała łatwo… codziennie prosiłam ją, żeby dołożyła się i kupiła mi taką samą (wtedy to był model prawdopodobnie Sony Alpha 230 za około 1200 zł). W międzyczasie pożyczałam lustrzankę od koleżanki. W szkole powiedzieli mi o pewnym konkursie fotograficznym – oczywiście musiałam w nim wziąć udział! Temat był związany z przyrodą/naturą, już dokładnie nie pamiętam, ale wysłałam na konkurs 3 fotografie no i zdobyłam pierwsze miejsce! Wygrałam torbę na aparat i jakiś bon do sklepu foto. Byłam wniebowzięta! Cały czas robiłam zdjęcia dosłownie wszystkiemu. Przyroda, ludzie, przedmioty, selfie… no po prostu WSZYSTKO! Zapisałam się na kurs fotografii dla młodych ludzi, który odbywał się w pobliskim domu kultury. Wiele się nauczyłam. Pod koniec gimnazjum miał miejsce kolejny konkurs foto, tym razem na większą skalę, bo ogólnopolski, na którym zdobyłam drugie miejsce. W tamtym momencie stopniowo zaczął się kształtować kierunek fotografii, w którym chciałabym się rozwijać. Przyroda czy zwykłe przedmioty szybko mnie nudziły. Inspirowali mnie ludzie. Zaczęłam umawiać się na sesje zdjęciowe z dziewczynami ze szkoły.
Technikum. To był ciężki wybór. Mogłam iść do najlepszego fotograficznego technikum w Katowicach albo do przeciętnego technikum w mieście obok na kierunek Reklama. Wybrałam to drugie, co z czasem okazało się być najlepszą decyzją, jaką mogłam podjąć. Wymieniłam sobie też sprzęt na Nikona. Kupiłam używany obiektyw 70-200mm, gdzie nie działał mi autofokus, zdjęcia zazwyczaj były nieostre, ale jak dla mnie było bosko! Wtedy też zapisywałam się na różnego typu projekty, darmowe szkolenia w szkole, wszędzie gdzie tylko można było (co nie wpływało korzystnie na moje oceny w szkole, świadectwo z paskiem to nie moja bajka :P). Zaczęłam czuć się pewniej w robieniu zdjęć, a także zarabiać swoje pierwsze pieniądze – wtedy było to ok. 20-50 zł za sesję, a z czasem przeszło nawet na 150 zł. Miałam 18 lat, zaczynając swoją pierwszą pracę – jako barmanka. W weekendy sobie dorabiałam i odkładałam wszystkie pieniądze. Moim marzeniem było kupienie kolejnego aparatu – tym razem Canon z obiektywem 50mm f1.8. Prywatnie nie był to mój najlepszy okres. Towarzystwo, w którym się obracałam raczej było uważane za margines społeczny. W wieku 19 lat sama zapisałam się na sesję zdjęciową i myślę, że to był swego rodzaju przełom. W rozmowie wyszło, że również interesuję się fotografią i robię zdjęcia. Fotografka zaproponowała mi współpracę i w ten sposób wykonałam swoje pierwsze reportaże ślubne, bez żadnej profesjonalnej wiedzy jak je dobrze robić. Od wspomnianej pani fotograf otrzymałam 3 zlecenia i na trzecim, tym ostatnim, poznałam Marka – kamerzystę, z którym współpracuję w sumie aż do teraz! Dzięki niemu weszłam w świat fotografii ślubnej. Nie było łatwo. Nie raz coś zepsułam: a to prześwietliłam zdjęcia, a to ustawiłam zły czas naświetlania i połowa zdjęć była rozmazana, a tutaj prawie wszystkie zdjęcia były krzywe albo nie uchwyciłam jakiegoś momentu… i tak za każdym razem dostawałam opierdziel (który w sumie był bardzo pomocny, także Marek, jeśli to czytasz, to dziękuję za każdy ochrzan :P).
Skończyłam technikum i zapisałam się do dwuletniej szkoły fotograficznej (tej samej, do której miałam iść do technikum) w Katowicach, do tzw. Abrama. Tam rozgrywało się totalne szaleństwo! Poznałam wspaniałe, zakręcone osoby, każdy był inny, oryginalny i miał taką samą zajawkę na zdjęcia, jak ja! Byłam w raju! Nie mogłam się doczekać na każdy weekendowy zjazd. To była jedyna szkoła, do której tak bardzo chciałam chodzić i chłonąć wiedzę. Ile tam powstało projektów, pomysłów, wyjazdów… przysięgam, że był to najlepszy okres w moim życiu! Prywatnie po szkole poszłam na staż do starostwa na pół roku, a później znalazłam pracę jako fotograf w branży kosmetycznej i przez następne 3 lata robiłam zdjęcia kosmetykom, na Instagrama czy Facebooka. Mam cholerne szczęście do ludzi. Wszędzie poznawałam kogoś, kto pchnął mnie do przodu.
Długo myślałam nad tym, żeby zrezygnować z etatu. Co prawda, taka praca jest bardzo wygodna. Niczym się nie przejmowałam, wypłata wpływała co miesiąc na moje konto i w sumie to robiłam to, co lubię, ale ciągle mi czegoś brakowało… musiałam coś zmienić w swoim życiu, bo czułam, że stoję w miejscu. Takim sposobem pod koniec 2019 roku podjęłam decyzję, że chcę zacząć pracować na siebie i dla siebie. I tutaj muszę wymienić z imienia i nazwiska osobę, która miała duży wpływ na podjęcie mojej decyzji, której chcę bardzo, bardzo podziękować. Jest to osoba, którą poznałam w szkole fotograficznej i była w podobnej sytuacji, co ja. Paulina Niewiadomska – kobieta, która pomogła mi naprawdę ze wszystkim. Złożenie papierów o dofinansowanie, wypełnianie wniosków, dzwonienie do urzędów, pisanie maili, napisanie biznes planu i wiele, wiele godzin spędzonych na dogadywaniu i tworzeniu swojej nowej marki fotograficznej… jaką jest brand – Captured Soulmates Fotografia Ślubna. Wszystko poszło szybko! Pierwsze umowy ślubne miałyśmy już w listopadzie! Pierwszy raz byłyśmy na targach ślubnych, skąd pozyskałyśmy pierwszych klientów – przepiękne pary, których historie możecie już zobaczyć na naszej stronie www.capturedsoulmates.pl
2020 był kolejnym przełomowym rokiem. Dokładnie 2 stycznia 2020 roku otworzyłam swoją działalność gospodarczą. Już w lutym powstał pomysł na swoje studio fotograficzne. W marcu miałyśmy wybrany lokal. Mimo tego, że wybuchła pandemia, zrobiłyśmy remont i zaczęłyśmy działać! Nasze kreatywne głowy nie przestawały myśleć i tworzyć. W czerwcu zaczynamy nasz wspólny pierwszy sezon ślubny! Mówiłam Wam już, że mam niesamowite szczęście do ludzi? Tak i takim właśnie sposobem cały czas się rozwijamy i myślimy, co by tu jeszcze ulepszyć, jak zrobić, co wymyślić, razem się wspieramy!
Między ślubami tworzę również różne sesje zdjęciowe – rodzinne, ciążowe, kobiece czy biznesowe. Robię zdjęcia produktowe dla różnych firm – większych czy mniejszych. Robię to, co kocham i mimo wielu przeciwności przetrwałam ciężki okres i trwam aż do teraz. Wzruszam się, gdy mi piszecie, jak bardzo podobają Wam się zdjęcia, a po czasie wracacie na kolejną sesję… chyba nie ma lepszej rekomendacji!
Na koniec chciałam podziękować wszystkim, którzy są tutaj ze mną, przeczytali ten post do końca i zostaną ze mną na dłużej. Przysięgam, że bez Was nie byłoby mnie. Przysięgam też, że jest to ostatni taki wpis opisujący moją historię…, następne będą o wiele bardziej praktyczne i ciekawsze! 😛
Kochom Wos!
Karo :*
Fatal error: Allowed memory size of 268435456 bytes exhausted (tried to allocate 51593216 bytes) in /home/platne/serwer127367/public_html/wp-includes/comment-template.php on line 2401